Czy kobiety naprawdę muszą nakrywać głowę w kościele?
Jestem kobietą, chodzę na Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego i nakrywam głowę w kościele. Czemu to robię? Nie dlatego, że tego wymaga prawo, gdyż zapisy o obowiązku nakrywania przez kobiety głów w kościele zniknęły z prawa kanonicznego w latach 80. Nie dlatego, że ktoś mnie zmusza, bo takiego przymusu nie ma w dzisiejszych czasach ani ze strony księży, ani ze strony społeczeństwa. Nie jest to spowodowane modą czy czymś podobnym, zresztą w dzisiejszym świecie trudno sobie wyobrazić modę na nakrywanie głowy podobnie jak trudno wyobrazić sobie modę na skromne ubrania, dłuższe spódnice dla pań itp. Więc po co właściwie? Czy moja modlitwa będzie gorsza bez mantylki? Czy Msza św. przyniesie mojej duszy mniej pożytku, jeśli nie będę miała czegoś na głowie? Oczywiście że nie! Więc o co chodzi?
Na blogu Edwarda N. Petersa poświęconym różnym zagadnieniom prawa kanonicznego, znalazłam ciekawy wpis, w którym autor przytacza wypowiedź Rajmunda kard. Burke’a, dotyczącą omawianego tematu. Jest to fragment listu, jaki kardynał Burke napisał w odpowiedzi na zadane mu pytanie, czy kobiety muszą nosić w kościele nakrycie głowy. Postaram się przetłumaczyć jak najwierniej cytowany fragment:
Noszenie przez kobiety nakrycia głowy nie jest wymagane, kiedy kobieta uczestniczy we Mszy św. w zwykłej formie rytu rzymskiego. Istnieje jednak oczekiwanie, że kobiety uczestniczące we Mszy w NFRR będą nakrywać głowy, tak jak było to praktykowane do czasów gdy obowiązywał Mszał Rzymski z 1962 r. Nie jest jednak grzechem, jeśli kobieta uczestniczy we Mszy św. w NFRR bez nakrycia głowy.
Nic dodać, nic ująć – to jest właśnie dokładnie to, o co chodzi. Przychodzę na starą Mszę, choć już przecież nie trzeba – jest nowa. Przystępuję do Komunii św. na klęczkach, choć można już dziś na stojąco, a nawet na rękę. Zachowuję post w Wigilię i dawniej przestrzegane Suche Dni, choć formalnie nie jest to już przecież konieczne. Można tak wyliczać jeszcze wiele praktyk, które tradycjonaliści szanują i zachowują, choć formalnie nie ma już takiej konieczności. Tak samo jest z nakryciem głowy. Owszem nie ma już obowiązku, ale jest przywiązanie do tradycyjnej pobożności, jest to głębokie poczucie słuszności tej tradycji i wreszcie jakieś wewnętrzne przekonanie, że kobieta z nakrytą głową jest skromniejsza, bardziej pokorna i uniżona przed obliczem Najwyższego.
AT